Mistrz fabuły - 2014-01-18 20:32:37

http://freehddesktopwallpaper.info/wp-content/uploads/2013/06/Desert.jpeg

Klif dzielący teren ptactwa na pół. U jego stóp rozciągają się wielkie, nieco bardziej zielone tereny. To jedne z ulubionych miejsc łownych, ponieważ fauna jest niezwykle urodzajna.

Sheba - 2014-01-21 11:46:03

Aby dojść na tereny kotowatych musieli razem z niedźwiedziem przejść przez ziemie ptactwa. Wędrował z towarzyszem dlugo az wreszcie staneli nad klifem. Co prawda, musieli przejsc przez doliny, oraz las dzieacy ich od moczarów, ale to nie było problemem.
- Dotarlismy tu niezwykle szybko, lecz fakt faktem ominelismy pustynie. - mruknal i zaczal schodzic w dol. - Ruszajmy dalej, ciesze sie, ze dotrzymasz mi towarzystwa w tejze drodze.

Lilibeth - 2014-01-21 14:41:35

Usiadł na zadku, wypiął pierś i zaczął wygrzewać brzuch w promieniach zachodzącego słońca. Przymrużył oczy, które po chwili jednak zamknął, by oddać się tej przyjemnej chwili.
- Gdzie Ci się tak spieszy, lwie? Mamy multum czasu, aby dotrzeć na Twoje terytorium. Mi on absolutnie nie wyparuje, zresztą, jeżeli chcesz, możesz iść samotnie. - mruknął kładąc uszy ku sobie. Kotowaty zachowywał się co najmniej dziwnie, gdyż dom nie zając, nie ucieknie, a jednak parł w jego stronę niezatrzymanie hardo. Może zlecono mu, aby wprowadził tam Viriousa? Sam nie miałby szans z olbrzymią grupą kocurów, jednakże jego zemsta skupiłaby się na grzywiastym samcu. Westchnął ciężko rozluźniając mięśnie.

Reiy - 2014-01-21 15:08:05

Słońce chyliło się już ku zachodowi, a ciepłe barwy oplatały sklepienie nieba. Reiy, wybijając skrzydłami monotonny rytm, po dłuższym czasie podróży z Lygrysicą, doleciała na ptasie tereny. ''A jednak, kocica miała rację'' - mruknęła pod dziobem. Wędrówka zakończyła się na klifie, który od początku był celem Orlicy - klif dzielił tereny ptactwa na dwie części, dodatkowo rozciągał się z tego miejsca cudowny widok. Krótko mówiąc, dobry punkt strategiczny. Gdy dwie podróżniczki osiągnęły cel, Orlico chwilowo przyspieszyła, żeby szybko okrążyć okolicę. Dość szybko spostrzegła wylegującego się niedźwiedzia i kolejnego kotowatego, co oczywiście wzbudziło niezwykle mocne podejrzenia. Natychmiast zniżyła lot i wróciła do Lygrysicy, by powiadomić ją o sytuacji.

Wood. - 2014-01-21 15:27:09

Biegnąc patrzyła na powoli zachodzące słońce. Wskoczyła na jedną ze skał i czekała na powrót orlicy, która poleciała gdzieś dalej. Gdy po chwili wróciła spojrzała na nią. Była najwyraźniej wzburzona. Wysłuchała wyjaśnienia i rzeczywiście, w oddali zauważyła dwie duże sylwetki. To, że był tu kot jej nie przeszkadzało, ale niedźwiedź... Niedźwiedź i kot? Niezwykły i zarazem irytujący widok. Zeskoczyła ze skały i powoli zaczęła zbliżać się do lwa i miśka. Tego drugiego zignorowała, nie przepadała za tym gatunkiem. Tłuste, panoszące się wszędzie larwy, które uważają się za absolutnych władców świata.
- Witaj. Jak Cię zwą i co robisz w takim miejscu, z tym jakże... niezwykłym towarzyszem? - zwróciła się do lwa.

Sheba - 2014-01-21 16:02:24

Wspial sie do niedzwiedza z powrotem, najwidoczniej ten nie przepadal za zbytnimi podrozami, moze byl leniwy. Widzial orla cien, a pozniej podeszla ogromna lygrysica... wygladala na przywodczynie, przynajmniej taka byla jej postawa... kocica byla niezwykle masywna, jak na swoja plec, oraz wielka.
-Witaj em... władczyni? O ile nią w ogóle jestes, nie rozdaje poklonow byle komu. - rzekl po czym podszedl do niedzwienia. - A wlasnie, towarzyszu, spedzilismy razem sporo czasu, mże powiesz mi w końcu, jak brzmi twe imię? - zapytal totalnie ignorujac orlice ktorej obecnosc go brzydzila. Nienawidził pierzastych... wyniosłe i brudne kreatury tak samo jak psowate. Jedynie tolerował kopytne, niedzwiedzie oraz oczywiście swoja grupe. Zwrocil sie ponownie do kocicy - Jak widzisz wygrzewamy sie na sloncu z niezwyklym towarzyszem.

Reiy - 2014-01-21 16:02:56

Orlica leciała w ślad za Holly, wyjątkowo nisko - około trzech metrów nad ziemią. Była niezmiernie ciekawa, kogo przywiało na owe tereny. Oglądała się jeszcze na wszystkie strony, nie będąc pewną czy nie ma tu kogoś jeszcze. Jak dotąd, nic więcej nie spostrzegła. Przyglądała się jeszcze chwilę misiowi, lygrysicy i lwu.. i mimo świadomości, że nie jest bezbronna, czuła się wyjątkowo nieswojo, gdy porównywała wielkość i masę wszystkich obecnych zwierząt..

Gdy rozpoczęła się rozmowa, wylądowała na ziemi, w miarę bezpiecznej odległości od nieznajomych i przysłuchiwała się uważnie każdej wypowiedzi.

Lilibeth - 2014-01-21 16:23:18

Usłyszawszy trzepot ptasich skrzydeł, a po chwili odgłos nieznajomej osoby otworzył - oczywiście niechętnie - oczy. Obok niego siedział Sheba, aczkolwiek jeszcze dalej obca kocica. Cóż, zabawne było, iż nawet ona jest większa od lwa. Słuchał ich uważnie, po czym dowiedział się, iż owa olbrzymia lygrysica mogła być jednym z piątki przywódców. Mruknął niskim tonem przeciągle, gardłowo słysząc jak lew ją bajeruje, a po chwili ponownie wypytuje się o jego imię.
- Mówiłem już, nie licz na zaznajomienie się z moją godnością. - warknął w jego stronę, zakołysał się i ziewnął przeciągle - Widzę, droga lygrysico, iż gromada Twojego gatunku nie należy do wiernych i inteligentnych, niesubordynacja w szeregach. Wcale nie przyszliśmy się wygrzewać. Członek Twojego iście posłusznego stada zaproponował mi zwiedzanie kocich terenów, zupełnie nie myśląc o tym, iż mógłbym się stać napastnikiem, a znajomość dolin byłaby wartościowa. - rzekł, po czym zwrócił się do lwa - Shebo, Twoja odwaga również pozostawia wiele do życzenia. Niemalże dorosły lew, a kłamliwy jak bojaźliwe dziecię. - parsknął z widocznym rozbawieniem, które po chwili zamieniło się w politowanie. Nigdy nie rozumiał takich osobników. Zamknął ponownie oczy, łeb przekręcił w stronę słońca i kontynuował wygrzewanie się. Może nie powinien był "wkopywać" kota, który wprawdzie towarzyszył mu cały dzień, aczkolwiek Virious o to nie dbał. Informacja dotarła do jego władczyni, więc od tej chwili będzie mogła zając się swoją grupą należycie, a przecież chodzi tu o umacnianie stada, czyż nie? Wypuścił ciężko powietrze i oblizał pysk czekając na ich decyzję.

Wood. - 2014-01-21 16:45:51

Już po kilku słowach lwa poczuła rozdrażnienie i nieskrywana irytacje.
- Pytałam Ciebie o imię, nie Twojego towarzysza. - Skrzywiła się z niesmakiem. Samiec zachowywał się tak swobodnie w towarzystwie niedźwiedzia, aczkolwiek tamten wcale nie sprawiał wrażenia by był z tego zadowolony. A gdy potężne zwierze przemówiło ledwo powstrzymała gniew, by nie rzucić się na lwa. Jesli on rzeczywiscie prowadzil miska na tereny koowatych bez wyraznego celu... na cos takiego nie mogla pozwolic. Za chwile tamten gdzieś pójdzie i przyprowadzi im wilki, hieny i inne zwierzęta tylko po to, by samiec miał towarzystwo.
- Czy to prawda? - zapytała lwa, skrywając gniew.

Sheba - 2014-01-21 17:05:19

Spojrzał na niedźwiedzia z wyrzutem, a slyszac pytanie przywodczyni odpowiedzial najpierw jej:
-Nie, alez skad! Glupoty plecie, bredzi, on jest chory, uderzyl sie w glowe. - zasmial sie, odszedl w tyl i nadepnal dla niedzwiedzia na lape w bijajac w nia pazury. Odwrocil sie do niego i zapytał:
-Co ty wyprawiasz? Miales mi pomóc, a nie dodatkowo wkopywac! - szepnal cicho tak aby lygrysica nie slyszala. Odwrócił się i spojrzał na lygrysicę z uśmiechem na pysku, ale po chwili powrocil do niedzwiedzia - To moja przywodczyni, jakbys slepoto nie wiedzial, troche wyrozumialosci! - warknal patrzac na niego z pretensja.

Reiy - 2014-01-21 18:06:01

- Masz na prawdę intrygujące stado, droga Holly. - zwróciła się do Lygrysicy, a w tym króciutkim komentarzu, zawarła większą część zdania, jakie miała na temat zaistniałem sytuacji. Choć były to jej tereny, postanowiła nie wspominać o tym zbyt prędko. Ten widok stał się dla niej formą rozrywki, jaką zdarza jej się mieć wyjątkowo rzadko i nie miała ochoty na jej przerywanie w ten sposób. Przyjrzała się uważnie ruchom lwa, w momencie gdy przemawiał do niedźwiedzia. Choć nie słyszała za wiele, nie trudno odgadnąć, że coś kręci. Podniosła lekko dziób do góry, by lepiej ukazać swój orli majestat. - Cóż, Lwie! Twoje gesty raczej nie są satysfakcjonującą odpowiedzią.

Lilibeth - 2014-01-21 18:06:51

Oburzony zachowaniem lwa nie myślał dużo, reakcja sama się natoczyła. Momentalnie wstał na dwie tylne łapy, przez co lew był iście malutki w porównaniu do niego. Zmarszczył złośliwie nos, a jego przepełnione gniewem oczy taksowały przez chwilę tą bezczelną, nędzną larwę. Jego przekonanie co do rozbitej inteligencji kotów coraz bardziej się umacniało. Jak widać, jedynie ich władczyni potrafiła myśleć racjonalnie, a reszta była bezmózgimi podwładnymi, których nauczenie czegokolwiek graniczy z cudem. Zamachnął się i uderzył lwa w pysk tym samym tworząc długimi szponami głębokie szramy. Nie miał ochoty na dobroduszne wytłumaczenie kotu jego błędu.
- Jak widać, lygrysico, czeka Cię trudne zadanie, bowiem wychowanie tak rozwydrzonego bachora jest wręcz niemożliwe, życzę cierpliwości. Można jedynie mieć nadzieję, iż ten nędzny dezerter nie odwróci się przeciwko Tobie. - mruknął, po czym rzucił krótkie, aczkolwiek wymowne spojrzenie dla orlicy. Nie chciał jej w tym wszystkim pomijać, a jest równie warta uwagi, co reszta.

Wood. - 2014-01-21 18:34:33

Patrzyła z zażenowaniem na lwa. Nie słyszała co mówił do niedźwiedzia, aczkolwiek łatwo można było się tego domyślić po jego reakcji. Tamten był dopiero pierwszym kotowatym jakiego spotkała na swej drodze i już nie robił na niej dobrego wrażenia. Nie wiadomo jakie mógł mieć plany, jednakże na razie naraził się tutaj wszystkim. Patrzyła na atak rozdrażnionego zwierzęcia, nie próbowała nawet pomóc lwu, bo i po co? Jeśli sam namieszał to teraz niech sam się z tego wszystkiego wykręci.
- Cóż... Jeśli reszta kotów jest taka jak ten pajac czeka mnie z nimi długa i męcząca zabawa. - rzekła z ubolewaniem w głosie, zwracając się jednocześnie i do orlicy, i do niedźwiedzia.

Sheba - 2014-01-21 21:57:23

Gdy potężn lapa niedzwiedzia uderzyla go w pysk Sheba upadł na ziemię. Cóż, tak jak mu się wydawało... duze, masywne bydle musi miec duza sile. Podniosl ię nieco zbolały, warknął na nich po czym odszedl. Nie mial ochoty siedziec w taim towarzystwie. Chore, zarosniete bydle, bezmózga, tlusta dryblasica, oraz ta chuderlawa i paskudna orlica, ktora moglabymu poslozyc za posilek nawet w tejze chwili. Odszedl w strone innych terenow.

Reiy - 2014-01-21 22:45:11

- To chyba nie należało do oznak zadowolenia.. - Rzekła Orlica, śledząc wzrokiem odchodzącego Lwa. Kiedy kot zniknął z towarzystwa, ponownie poczuła się nieswojo. Choć po prawdzie nie przypuszczała, że dojdzie do ataku na nią, kolejny raz ukazując piękno swoich skrzydeł, podleciała na w miarę bezpieczny głaz. - Zaiste, interesujące spotkanie, Niedźwiedzie to jednak równie wielka rzadkość, co Lygrys.

Wood. - 2014-01-21 23:10:18

Obrzuciła lwa ostatnim spojrzeniem pełnym politowania. Cóż, teraz będzie mieć zajęcie  na jakiś czas. Tamten pewnie spróbuję się zemścić, i będzie panoszył się wszędzie, czyli zbędny problem.
- Podsumowując teraz będę musiała za nim ganiać, by się go pozbyć. - mruknęła bardziej do siebie, niż do towarzyszy. Mogła mieć już tylko nadzieję, iż pozostałe kotowate będą nieco bardziej ogarnięte i nie będą stwarzać kłopotów.

Lilibeth - 2014-01-22 11:48:39

Odprowadził zdradliwego dezertera wzrokiem, wypuścił ciężko powietrze, po czym podrapał się za uchem. Teraz nie miał tu nic do roboty, mógł odejść. Przespacerował się, wygrzał, porozmawiał... pełnia szczęścia, po drodze zapewne zahaczy o krzaki jagód. Skinął lygrysicy i orlicy łbem na pożegnanie, po czym odszedł bez słowa. W sumie to ruszył za lwem, aczkolwiek nie miał na myśli hasać za nim przez cały wieczór, to nie było priorytetem.

z.t

Wood. - 2014-01-22 22:46:47

Postanowiła nie zwlekać za długo z lwem. Wstała i ruszyła za samcem ze zrezygnowaną miną.
- Wybacz, muszę załatwić pewną sprawę, może spotkamy się później. - mruknęła na pożegnanie do orlicy.

z.t

Reiy - 2014-01-23 14:19:24

Reiy jedynie pokiwała głową w odpowiedzi. Osiągnęła w końcu cel swojej wędrówki. Gdy wszyscy już zniknęli z jej pola widzenia, odwróciła łeb, ku rozlegającej  się na kilometry, zielonej czesci krain ptactwa. Poleciała dalej, wzdłóż klifu,  przecinając przestworza eteru. Cudownie było poczuć w skrzydłach jeszcze raz powiew ochładzającego wiatru. Leciała długi czas, zmierzając do tej części klifu, która stanowiła centrum terytorium jej rodzaju. Ujrzała wielkie drzewo, choć nie tak bogato zaopatrzone w liście jak te pod wyżyną. Najwyraźniej było już bardzo stare. Orlica jednak bez chwili zawahania, upatrzyła sobie j jako swego rodzaju dom. Gałęzie owej rośliny, stanowiły najwyżej ulokowany punkt w okolicy. Z nich Orlica widziała właściwie.. wszystko, zwłaszcza ludzką osadę. Pod korzeniami drzewa, przepływał niewielki strumyk,  który potem spadał z wysokości, lecz nie docierał na sam dół - zatrzymywała go niewielka półka skalna, a w niej tworzył się niezbyt obszerny zbiorniczek wodny.
- Ah.. niemal idealne miejsce!

Nie minęło wiele czasu, a Reiy zdążyła już sobie uwić gwiazdo. Postanowiła obrać sobie to miejsce za jej dom, do którego będzie mogła zawsze wrócić. Postanowiła dalej zwiedzać świat, w mig rozpięła skrzydła i uleciała daaleekoo..

www.trojporozumienie.pun.pl www.pokemon-shadow-black.pun.pl www.zubrzyca-cs.pun.pl www.kreatywnie.pun.pl www.adw.pun.pl